Był to już piąty dzień od kiedy wraz z Aurelią zamieszkałyśmy u Michałów. Wedle planu, udało nam się przenieść studia na wydział w Jastrzębiu. Jak do tej pory wszystko układało się nader przyzwoicie. Stosunki moje i Michała z dnia na dzień się poprawiały. O dziwo, nasze ciche dni minęły, a to dzięki Aurelii, która w bardzo pomysłowy sposób nas pogodziła. Z chłopakami z Jastrzębskiego też budowałam coraz lepsze kontakty.
Dochodziła godzina 14.30, leżałyśmy z Aurelią w swoich łóżkach rozmawiając o wszystkim i o niczym.
- Kingaaa.
- No co?
- Czemu nie chcesz Michała?
- Co za pytanie? To nie tak, że go nie chcę. Wolę się po prostu z nim przyjaźnić.
- Czemu?
- No bo nie czuję do niego nic więcej po za przyjacielską miłością.
- Bzdety. Przecież widzę jak na niego patrzysz. Nie uciekaj przed uczuciem, bo to się źle skończy.
Zaczęłam się zastanawiać nad słowami Aurelii. W sumie to miała trochę racji. Michał był dla mnie wyjątkowym mężczyzną, ale uważałam go tylko za materiał na przyjaciela. Może bałam się, że jeżeli nasz związek się rozpadnie do przyjaźni też nie wrócimy? Miałam niesamowity mętlik w głowie.
- Tu Cię mam.
- Cholera! Przez Ciebie sama nie wiem co czuję!
- Ja Ci tylko pomagam. Ale OK, już się nie wtrącam. Na odstresowanie zapraszam na zakupy.
Odetchnęłam głęboko.
- Znowu?
- No nie mów, że nie chcesz?
***
Po skrupulatnych namowach, Misiek zgodził się zawieźć nas do pobliskiej galerii. Niestety postawił dość nietypowy warunek; przez dwa tygodnie nie możemy odgryzać się za jego docinki. W końcu w pełni poczułam, że nasza znajomość wraca do dawnej postaci.
Na miejscu Aua zamiast szarpać się z innymi laskami o ciuchy (jak to zwykle bywa), postanowiła poflirtować sobie z przystojnym sprzedawcą. Znaczy... przystojnym jak przystojnym, to pojęcie względne.
Ubrana w mandarynkową tunikę wyszłam z przymierzalni, by poddać się ocenie Michała. Jak do tej pory przymierzyłam, aż 14 sukienek i w każdej według niego wyglądałam jak - i tu pozwolę sobie zacytować - ,,żyrafa'' (WTF?!), albo jak ,,szkapa''. Nie powiem, gość tworzy porównania, że ojeju, ani to się śmiać, ani płakać. Tłumaczyłam sobie, że tak po mnie jeździ, żebym w końcu złamała obietnicę, dlatego też pozostawałam niewzruszona.
- I jak? - spytałam, obracając się.
- Kinia... To coś Cię pogrubia.
Zrezygnowana wróciłam do przymierzalni, pomrukując pod nosem.
- Zawsze coś... pogrubia, wydłuża, zmniejsza, nosz kurw..de!
Niby na to narzekałam, ale byłam wdzięczna losu, że w ogóle mogę znowu normalnie z nim rozmawiać. Na ostatni ogień poszła jeszcze jedna tunika koloru morskiego z różową kokardą na biuście. Będąc gotową na zlinczowanie odsunęłam firanę i wyszłam przed malutką komórkę.
- Woooh. - Michał otworzył szeroko usta - Idealnie! W ogóle piękna jesteś, twój facet będzie szczęściarzem... - zaczął błądzić wzrokiem po podłodze.
- Cieszę się, że tak sądzisz.
Jak poczułam, zaczerwieniłam się, ale chyba każda kobieta słysząc równie ciepłe słowa z ust mężczyzny zareagowała by tak samo. Jednakże nie tylko to było powodem... Michał zaczyna coraz częściej w pewien sposób pokazywać swoje uczucia do mnie. Najwidoczniej wcale nie ma zamiaru sobie od tak odpuścić.
- Pięknie. Na prawdę. - uśmiechnął się.
Wsunęłam się z powrotem do przymierzalni, gdzie włożyłam ,stare' ciuchy, a te które zamierzałam kupić przerzuciłam przez rękę. Kiedy wyszłam z komórki dałam je wszystkie Michałowi.
- I ja mam to wszystko nieść?
- Michaś, nie mogę się nad Tobą znęcać psychicznie przez dwa tygodnie, to może fizycznie mi zezwolisz.
- Zależy w jakim sensie.
- Zboczeniec!
- A skąd Ty wiesz o czym ja myślałem? Wychodzi na to, że to Ty masz zboczone skojarzenia, moja droga.
- Odpowiedziałabym Ci inaczej, ale nie mogę, mam zakaz podobno.
- Tak, tak, szukaj winnych.
- Trzeba sobie jakoś w życiu radzić, prawda?
Tanecznym krokiem podeszłam do Aurelii stojącej z wcześniej wspomnianym mięśniakiem przy kasie.
- Aua, zbieramy się.
- OK. - uśmiechnęła się w stronę faceta, po czym odwróciła się do mnie - A mogę wziąć go do domu? - spytała szeptem.
- Chyba Cię coś boli. Nie ma mowy!
- Kiniaaaa...
- A zresztą ja nie mam prawa o tym decydować. Poproś Michała.
- Skoro tak sądzisz. To Ty idź zagadaj do Łukasza, a ja jakoś uproszę Michała.
Prąd ją kopnął jeżeli myślała, że będę gadać z tym typem... Przedstawiłam się tylko grzecznie i zaczęłam modlić, by Michał nie zgodził się na przyjęcie tego skwarka na noc.
I jak zwykle musiało się stać mi na przekór...
***
Tego wieczoru postanowiłam nawet nie zaglądać do pokoju, który dzieliłam z Auą. Bałam się, że mogę ją zastać w intymnej sytuacji ze swoją nową zdobyczą. Zresztą... na pewno, by się tak stało. Kiedy wróciliśmy dochodziła godzina 18.00. Szybko wbiegłam na górę, by wygrzebać ze swojej półki ręcznik, no i Jastrzębską koszulkę z nazwiskiem ,Łasko' oraz obcisłe czarne spodenki, w których sypiam. Schodząc na dół natknęłam się na Aurelię niesioną na rękach przez owego mięśniaka. Wyglądało to dość komicznie, więc zaraz kiedy weszłam do salonu, przytuliłam do twarzy poduszkę i wyśmiałam się do niej.
- Z czego tak cieszysz? - spytał Michał, niosąc dwie szklanki soku.
- Z tego skwarka i Aurelii. - kolejny raz wybuchłam śmiechem.
- Fajnie, że nie jestem sam. - podał mi sok i usiadł obok mnie - Powiem Ci, że Aua nie ma zbyt wykwintnego gustu.
- Oj, wiem o tym... Ale to tylko przygoda na jedną noc. Ona lubi takie sprawy.
- Dooobra. - zdziwiony uniósł delikatnie brwi.
- Tsa, w sumie to i tak wiem, że zapraszając go tutaj chciałeś zrobić mi na złość. Niestety, ostatecznie mam to gdzieś. - uśmiechnęłam się - A gdzie Michał?
- Ja? Tobie? Skądże znowu. - uniósł obronnie ręcę - Michał pojechał do Mileny. Chciała z nim pogadać.
- Skąd wiesz?
- Wysłał mi smsa.
- Faajnie. Widzę, że ufa bardziej Tobie niż mi. - skrzyżowałam ręce na piersiach.
- Dziwisz się?
- Co to miało znaczyć?
- Chciałem się z tobą podroczyć.
- Nawet nie zaczynaj.
- Czemu? Zbijesz mnie? - roześmiał się.
- Nie, gorzej. - uśmiechnęłam się.
- Ooo. Możesz jaśniej?
- Nie.
Wstałam z sofy i skierowałam się w stronę łazienki.
- Nie prowokuj mnie. - dosłyszałam kiedy otwierałam drzwi.
Podczas kąpieli rozmyślałam o tym co Michał miał na myśli mówiąc ,,nie prowokuj mnie'', nie byłam pewna czy w prawidłowy sposób interpretuję te słowa. Może Aua ma rację i powinniśmy spróbować czegoś więcej. Problem w tym, że ja nadal nie potrafię dokładnie określić swoich uczuć. Po dwudziestu minutach, wydostałam się z obszernej wanny i owinęłam swe ciało ręcznikiem. Nie przebrałam się od razu w pidżamowy zestaw, gdyż zostawiłam go na sofie. Bałam się, że Michał pomyśli, że na prawdę go prowokuję, pokazując się mu w takim stanie, ale nie miałam innego wyjścia. Niepewnym krokiem ruszyłam do salonu, mężczyzna zmierzył mnie wzrokiem.
- Oj Kiniu...
- No co?
- Nie pokazuj mi się kiedy jesteś półnaga... Jestem mężczyzną przecież!
- Przepraszam bardzo, ale zostawiłam pidżamę! - wytłumaczyłam się.
- Trzymaj i zejdź mi z oczu. - rzucił mi koszulkę i spodenki.
- Ociekam seksapilem, prawda? - zażartowałam, w drodze do łazienki.
- Jak na razie to ociekasz wodą... - odpowiedział.
- Aj, Misiek.
Po mniej więcej pięciu minutach wróciłam do salonu i zasiadłam wygodnie na sofie. Miałam w planie pooglądanie jakiegoś ciekawego filmu.
- Misiek, pooglądasz coś ze mną? - spytałam, trzymając pilot w ręce.
- Jeżeli Cię to uszczęśliwi. - odpowiedział, wyraźne zadowolony, że wręcz pozwalam mu zostać.
- No to co wybieramy?
- A z jakiego gatunku wolałabyś film?
- Mhm, może jakieś thriller.
- OK, zaraz coś wykombinuję.
***
- Muszę Ci coś wyznać... - złapałam Michała za dłonie - Wiem, że to może zmienić twoje życie, ale muszę to powiedzieć.
- Słucham?
- Ten film jest strasznie nudny.
- Wiesz co?!
- No słucham, Michaaaałku?
- Chamska jesteś. - oberwał poduszką.
- Kobieto, nie wiesz co czynisz. - wetknął mi palca w żebro... normalnie zaczęłam się już przyzwyczajać.
- Przestań, przestań, przestań, przestań!!!
Tyle razy ile wykrzyknęłam to słowo, tyle razy oberwał poduszką. Wnet posypało się z niej pierze.
- No i widzisz co narobiłaś? Płacisz, albo odkupujesz.
- Nie mam takiego zamiaru. - podniosłam tyłek z sofy - Idę od Cię, bo mię demoralizujesz.
- Jaa?! - wrzasnął.
- Dooobra, przesadziłam. - spuściłam głowę.
- Dziękuję. - wyszczerzył się - A tak w ogóle to gdzie masz zamiar pójść? Do swojego pokoju, tak?
- Chyba nie do twojego.
- Miłych wrażeń i spokojnego snu, wśród jęków Aurelii.
- Fuck... Zapomniałam.
- A widzisz, no i chyba jednak zawitasz w moim pokoju.
- No chyba nie. Jest jeszcze pokój drugiego Michała.
- Kazirodczyni?
- Pedał?
- Nie jestem pedałem.
- Nigdy nie ma pewności.
- Czyżby?
Michał podszedł do mnie i zatopił swe usta w moich. Całował delikatnie, jakby się bał, że znowu odsunę go od siebie, jednak nie zrobiłam tego. Kiedy spostrzegł, że zaczęłam odwzajemniać pocałunki, stawał się coraz bardziej drapieżny...
~~~~
Konkrety, konkrety. Czy między Kingą, a Michałem do czegoś doszło dowiecie się w następną sobotę. :)
<Resovia przegrała ze SKRĄ. ; ( Trzeba się otrząść i zbierać siły na ZAKSĘ, bo z tą też łatwo nie będzie. W każdym razie: Dumni po zwycięstwie, wierni po porażce.> ciuuumki, :*
niekryta.
W końcu! :) Mam nadzieję, że doszło do czegoś :p Obydwoje coś do siebie czują, więc warto spróbować :). Aurelia i ta jej "skwarek" są dobrzy :D hehe. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/ pojawiła się nowość :). Serdecznie zapraszam :).
UsuńI to mi się podoba! Znaczy.. chyba.. Zależy czy między Kingą, a Miśkiem do czegoś doszło. ; ) Uduszę za kończenie w takich momentach !
OdpowiedzUsuńJa również ubolewam nad przegraną Resovii, i mówiąc szczerze grając tak nie mamy szans nawet na podium. GROZER WRÓĆ ! T_T A co do rozdziału to ; jeżeli za tydzień okaże się, że między Kingą a Kubim do niczego nie doszło, przeniknę monitor i zabiję Cię własnymi rękoma. :*
OdpowiedzUsuńszkoda, że Sovia przegrała :(
OdpowiedzUsuńrozdział fajny, ciekawe co będzie dalej :)
wpadajcie na loving-volleyball.blogspot.com
No ładnie sobie leci Aurelia :D Moim zdaniem pomiędzy Michałem a Kingą coś zaiskrzyło i będzie się to pogłębiać. Już nie długo może coś z tego wyjdzie ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
w końcu nadrobiłam! takie rzeczy to ja rozumiem! doszło- nie doszło pierwszy krok już za nimi :) i fajnie, że mają takie relacje przyjacielskie, tak powinni być. Aurelia za to woli jednorazowe tournee :) a tak na marginesie, mnie akurat wygrana Skry cieszy! ;p pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńzapraszam na mocno spóźniony 21 rozdział na http://ma-vie-avec-toi.blogspot.com/ :) pozdrawiam ;*
Usuń